Dom pachnący macierzanką… taki mi się marzy <3 zazwyczaj ludzie wpadają w stany melancholii na jesień. Ja tak mam zazwyczaj latem, ciągnie się za mną ta melancholia już od mojego czerwcowego wesela, musiałam dużo przemyśleć, przetrawić, zaakceptować. Ostatni tydzień był moim czasem odpuszczania sobie, miałam wolne w pracy i robiłam rzeczy, które sprawiają mi przyjemność m.in. pojechaliśmy na weekend do moich rodziców, ale nieco inaczej niż zazwyczaj, bo do ich nowego domu, do którego już niedługo będą mogli zaprosić pierwszych gości. Mama urządziła dom tematycznie i wszystko związane jest z lasem. Chwila oddechu w spójnie i przytulnie, niezagraconych wnętrzach, do tego brak zasięgu, Internetu, ludzi, odgłosów miasta naładowała moją baterię. Potrzebowałam tej ciszy i oderwania się od rzeczywistości. Już nie pamiętam kiedy zasypiałam jedynie przy dźwiękach intensywnie grających świerszczy za oknem, pod przepięknie rozgwieżdżonym niebem.
Niedaleko domu rodziców jest górska łąka do której prowadzi ścieżka zapachów mojego dzieciństwa. Mija się po drodze lepiężniki charakterystycznie pachnące wilgocią i bystrych, chłodnym strumieniem- to mój zapach z dzieciństwa oznaczający „drogę do domu”. Po drodze mija się świerkowy las i w końcu na rozgrzanej słońcem łące jest ona! Macierzanka, która zawsze przypomina mi wakacje u babci i zaplatanie wianków z dzikiego zielska z ciocią. Gdy czuję jej charakterystyczny zapach od razu się uśmiecham.
W Polsce możecie znaleźć 10 gatunków macierzanki. Najczęściej na nizinach jest to macierzanka piaskowa (Thymus serpyllum L.) a na południu macierzanka zwyczajna (Thymus pulegioides L.), to krewniaczki śródziemnomorskiego tymianku (Thymus vulgaris L.) o nieco łagodniejszym aromacie i działaniu.
Używana przez pokolenia kobiet przez wieki, swą nazwę bierze od „macierzy”, czyli matki. Nie bez powodu nazywana była matką wszystkich ziół. Najczęściej wspierała kobiety chcące zajść w ciążę, ciężarne i przy połogu. Noworodki kąpano w wywarach z macierzanki by zdrowo się rozwijały, młode dziewczyny piły ją w celu uregulowania cyklu menstruacyjnego i w uśmierzenia comiesięcznych bóli. Stosowana była także przy przeziębieniach, kaszlu, na bóle brzucha, lepsze trawienie, na trudno gojące się rany, ale także na zszarganą psychikę, trudności w zasypianiu, skołatane nerwy i uspokojenie. Działała tak jak ciepłe, kojące ramiona matki, tulące mocno swe dziecko.
Swoje niezwykłe właściwości zawdzięcza olejkowi eterycznemu, który zawiera m.in. tymol, karwakrol, różne flawonoidy, garbniki i związki goryczowe. Olejek działa wykrztuśnie, grzybo i bakteriobójczo.
Wierzono, że poświęcona macierzanka ochroni chaty nie tylko przed uderzeniem pioruna, ale wraz z innymi uwitymi ziołami w wianek i zawieszona pod powałą odpędza zło i czarownice. Chroniła domostwo, matki i kobiety, leczyła mężów, dawała moc nowo narodzonym dzieciom. Niegdyś jej kojący zapach rozchodził się w każdej chacie. Myślę, że to dobry czas by do jej ochronnej magii powrócić.