Każda osoba, która chociaż trochę zajmuje się rękodziełem, czy to tylko w ramach relaksującego hobby czy bardziej na poważnie potrzebuje małego magazynu na różne drobne rzeczy, które lubią się szybko zgubić.
Przerabiałam już pudełka na niedokończone robótki, lub takie w trakcie, ale moje szynszyle szybko się z takimi kartonami rozprawiają. Kolorowe puszki też nie zdały egzaminu, najlepszym dla mnie rozwiązaniem okazała się torba/worek, która jest na tyle obszerna by pomieścić tamborek z aktualną wyszywanką, wzór, mulinę, kredy do znaczenia na materiale, stopki do maszyny do szycia, centymetr krawiecki, zamki i całe tałatajstwo, którego aktualnie potrzebuję a nie chcę żeby „walało” mi się po biurku. Zamknięte w estetycznej torbie, nie robią wszędzie bałaganu, a ja wiem gdzie sięgnąć, gdy coś mi jest natychmiastowo niezbędne.
Torbę wyszywałam dwa weekendy, wymarzyłam sobie kilka kolorowych kwiatuszków, jednak po rozpoczęciu robótki okazało się, że te kilka kwiatków przerodzą się w całą łąkę. Kolorowe roślinki wyszywałam naszą rodzimą muliną Ariadną, na lnie o dosyć rzadkim splocie, dół torby to cienki denim pochodzący z recyklingu męskich spodni. Torba uszyłam na maszynie sama, ma zamek dzięki, któremu nic nie wysypuje mi się na zewnątrz 🙂
W trakcie wyjazdów torba na przydasie zamienia się w kosmetyczkę, którą mogę upchnąć praktycznie w każdym bagażu, a gdy ją wyciągam słyszę same ochy i achy, co bardzo mnie podbudowuje i zachęca do dalszego rozwijania się w tym kierunku. Toreb tego typu uszyłam już całe mnóstwo, ale ciągle mam pomysły na nowe wzory i co rusz zachwycam się nowymi materiałami. Aktualnie jestem w fazie rozdawania ich w formie kosmetyczek każdej kobiecie w rodzinie- ponoć świetnie sprawdzają się na moje naturalne kosmetyki.
Chciałabym kiedyś takie torby sprzedawać pod własna marką- kto wie może kiedyś moje marzenie się spełni.
Ale to bajecznie wygląda 🙂
Bajecznie piękna robota 🙂