Przed moja obroną, w ramach relaksu wybrałam się z rodzicami na niedzielną wycieczkę w celu zobaczenia, skąd wzięła się nazwa rzeki Biała Lądecka. Rzeka bierze swój początek pomiędzy Górami Złotymi a Bialskimi a uchodzi do Nysy Kłodzkiej,jej długość to niecałe 53 km. Przepływa m.in przez Lądek Zdrój, Stronie Śląskie i Trzebieszowice. Naszym celem były Trzebieszowice, gdzie znajduje się pałac nazwany Zamkiem na Skale. Piękna pogoda zachęciła nas do zwiedzenia kilku okolicznych zabytków i atrakcji, dlatego wybraliśmy nieco inna drogę niż ta najkrótsza około 45 km.
Pierwszym przystankiem był Stary Wielisław, a dokładnie mauzoleum księcia Jana ziębickiego, które jest kaplicą wybudowaną ponownie w XX wieku w stylu neobarokowym. Pierwotna, drewniana kaplica wzniesiona była po śmierci księcia w 1428 roku, przebudowano ją w 1800 roku na murowaną, a pod koniec XIX wieku ze względu na budowę linii kolejowej malzoleum zostało zburzone. Po kilku latach na podstawie głosów mieszkańców wzniesiono nową kaplicę, kilka metrów od miejsca, gdzie stała pierwotna. Tak wygląda kaplica:
Drugim przystankiem było Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, a dokładnie kościół, w którym stoi bardzo stara figurka Matki Boskiej. Drewniana figura, wg tradycji przetrwała z pożaru kościoła w 1428 roku. Budynek spalił się niemal doszczętnie, jednak figura pozostała nietknięta. „Legenda – mówi o bogatym chłopie o nazwisku Schneider, który we śnie usłyszał polecenie Maryi, nakazującej mu wyrzeźbić jej wizerunek. Figurę wielisławską przedstawiano z mieczem w sercu. Z tyłu wizerunku widnieją krzyż, gąbka na długim kiju i włócznia, czyli atrybuty Męki Pańskiej. Tak bowiem, jako Matka Boska Boleściwa, stojąca pod krzyżem, miała ukazać się Maryja Schneiderowi. Krzyż i atrybuty Męki Pańskiej widoczne są w tle figury w ołtarzu głównym wielisławskiego sanktuarium. „(https://www.starywielislaw.pl/index.php?q=25&id_q=8)
Kościół faktycznie ma niezwykłe krużganki, pełniące także funkcje obronne, jednak po wejściu do wewnątrz, mnie wręcz ogłupiła ilość okapującego złota z ołtarza i bogatych zdobień- to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, styl barokowy i rokoko jest charakterystyczny i nie każdemu się podoba. Jednak nowoczesna krata, czy ogromny ekran i nowoczesne chorągwie, nijak pasujące do stylu i zasłaniające pół ołtarza zwyczajnie mnie zniesmaczyły. Figura jest niewielka i praktycznie w całości zasłonięta przez kratę, rozumiem obawę przed złodziejami, jednak można było ją wykonać w taki sposób by eksponowała figurę i także ją chroniła. W dodatku ten paskudny, zupełnie nie na miejscu ekran plus tegoroczne chorągwie, zamiast w nowoczesne ustrojstwo można było zainwestować w śpiewniki, wyglądałoby to o wiele lepiej. Nie rozumiem po co ta moda na ekrany i projektory w kościołach, przecież wierni chodzący do kościoła znają większość pieśni kościelnych lub mają je zapisane w książeczkach do nabożeństwa, a kogoś kto nie chce tam przebywać takie coś z pewnością nie zachęci do odwiedzenia tego przybytku. Kościół z zewnątrz wygląda tak:
Kolejnym punktem wycieczki był Zamek na Skale w Trzebieszowicach, postanowiliśmy, że napijemy się tam czegoś i zwiedzimy wnętrze. 1,5 godzinne oczekiwanie na kawę mrożoną, sok z pomarańczy i pepsi z lodem skutecznie odstraszyło nas do zwiedzania wnętrza. Dotarliśmy więc do kulminacyjnego punktu programu i nie był to obiad :D.
Biała Lądecka słynie z tego, że jest siedliskiem niezwykłego jaskra, włosienicznika pędzelkowatego (Batrachium penicillatum). Na przełomie czerwca i lipca, rzeka pokrywa się pięknym białym kwieciem. Całe łany kwitnących kęp rośliny muszą wyglądać wyjątkowo uroczo i niezwykle, warunkiem jest dosyć niski lub normalny stan wody. Włosienicznik wytwarza długie ponad 3 metrowe łodygi, na których końcach od czerwca do sierpnia pojawiają się pojedyncze około 5 cm białe kwiaty. Kwiaty wystają nieco ponad poziom wody, tworząc białe kobierce. Gdy dotarliśmy nad brzeg rzeki, okazało się, że tegoroczna pogoda nie sprzyja oglądaniu jaskra, faktycznie widać było kwiaty, jednak w większości schowane były około 20 cm pod wodą.
Chłodny początek lata, spora ilość burz i deszczy oraz ulewa przed dwoma dniami sprawiła nagłe podniesienie poziomu wód. Jednak wycieczki nie żałujemy, bo udało mi się zrobić zdjęcie kilku kwiatom, z pewnością w przyszłym roku powrócimy w to samo miejsce i może uda nam się sfotografować białą rzekę.
Włosienicznik pędzelkowaty jest rośliną objętą ścisłą ochrona gatunkową. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze Roślin, jako gatunek zagrożony oraz na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski. Głównym zagrożeniem jest regulacja brzegów i dna górskich rzek, gatunek potrzebuje kamienisto-piaszczystego dna, wody o dosyć niskiej temperaturze i mocnym nurcie. W Polsce znajduje się tylko na dwóch stanowiskach, właśnie w nurcie Białej Lądeckiej oraz w potoku Czarnuszka.
Skąd nazwa Biała Lądecka? Niestety nie wiadomo, wcześniejsze nazwy nawet niemieckie mają w sobie człony oznaczające biały czy biel. Lądek Zdrój, został założony pomiędzy XI a XIII w. przez plemię słowiańskie, za pozwoleniem króla czeskiego Przemysława Otokara II możliwe, że już wtedy kwitły w tym miejscu jaskry stąd słowiańska nazwa rzeki (die Biele, Beele –1348).
Źródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82a_L%C4%85decka
Słownik geografii turystycznej Sudetów, t. 16: Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie, red. Marek Staffa, Wydawnictwo PTTK „Kraj”, Warszawa 1993
http://ladek.pl/713/785/historia.html
https://www.starywielislaw.pl/index.php?q=25&id_q=8
Roland Gröger, Marek Sikorski: Na granicy legendy i wiary : skarby sztuki i osobliwości Ziemi Kłodzkiej. Nowa Ruda: Wydawnictwo „Ziemia Kłodzka”, 1993
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82osienicznik
http://ladekzdroj.w.interiowo.pl/karpien2.html