Kontynuujemy swój pobyt w Lewinie, po piątkowym rekonesansie proponuję sobotnią dłuższą wycieczkę, myślę, że jedną z najładniejszych właśnie o tej porze roku. Tak jak wspominałam w poprzednim poście zawsze zaczynamy z tego samego miejsca- Plac Kościuszki, przy przystanku autobusowym- dla swojaków rynek.
Zaczynamy, jesteśmy na rynku w Lewinie pod słupkiem z narysowanymi szlakami- kierujemy się więc w dół (w przeciwnym kierunku do wczorajszego) i idziemy zielonym szlakiem. Skręcamy nim dwukrotnie w lewo, mijamy straż pożarną i budynek gminy, a następnie kierujemy się drogą na potokiem. Przed basenowym parkingiem odbijamy w prawo na betonową drogę, czeka nas wspinaczka pod górę, po 300 metrach i przejściu przez zadrzewienie można odsapnąć i spojrzeć się w prawo- tam mamy przedsmak pięknych widoków.
W pogodny dzień można zobaczyć Śnieżkę, królową Karkonoszy, nie zdziwcie się jak pod koniec października będę skrzyła się białym szczytem, tam często o tej porze pada śnieg.
Zielonym szlakiem idziemy około 3 km, od czasu do czasu oglądamy się za siebie na piękne widoki, po lewej stronie na szlaku widać kilka domów ze wsi Krzyżanów, a po prawej Jarków.
Po dosyć mozolnej wędrówce dochodzimy do brzegu lasu i tutaj mamy nieco problemu. Na drzewie przed nami pod oznaczeniem szlaku narysowana jest biała strzałka, mamy teraz dwie opcje:idziemy zgodnie ze strzałką i szlakiem czyli odbijamy lekko w lewo,
lub sugerujemy się bardziej wydeptaną ścieżką i skręcając w prawo skracamy sobie trasę idąc dobrze wyjeżdżoną drogą wśród pól i dochodzimy od razu do żółtego szlaku- to jest polna droga, jednak własność prywatna (chyba), więc warto mieć to na uwadze.
Gdy wyjdziecie z lasu, po lewej stronie możecie zobaczyć Orlicę, najwyższy szczyt Gór Orlickich 1084 m.n.p.m. Z Lewina można do niej dojść, ale to raczej latem, żeby starczyło dnia na powrót. Jeżeli chcemy iść za szlakiem to dobrze wypatrujemy oznaczenia (ja za pierwszym razem się zgubiłam), musimy dojść do domów, gdzie spotkamy się z niebieskim szlakiem. Skręcamy w niego w lewo i idziemy jakieś 300 m. Odcinek drogi od Lewina do Taszowa zajmuje około 1,5 godziny plus 15 min na złapanie oddechu i zrobienie zdjęć. Oznaczenie trasy w linku.
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.405738,16.290177;50.37987,16.277004
Pierwszą najbardziej mozolną część wędrówki mamy za sobą, teraz czekają same przyjemności, niebieski szlak jest naszym łącznikiem do szlaku żółtego, więc jeśli tylko zobaczycie żółte oznaczenia na drzewach skręcacie w prawo na żółty szlak. Dochodzicie nim do wyjątkowo uroczego lasu-niestety grzybów w nim nie uświadczycie. Wychodząc spośród drzew wyłania się najlepsza część wycieczki- ekologiczna plantacja aronii w Jarkowie.
Zawsze przebarwia się na niesamowity kolor, dając jaskrawe pomarańcze i ogniste czerwienie. Idąc szlakiem czujecie się jak w bajce.
Gdy nasycicie już swój wzrok i aparat pięknymi widokami krzewów aronii, czas ruszać dalej, schodząc z góry kierujcie swój wzrok w prawo- w pewnym momencie otworzy się Wam widok na przecudną panoramę Lewina. Jesienią i wiosną wygląda najładniej i za każdym razem gdy tam jestem moje małe sielskie serduszko pęka na samą myśl o powrocie do Wrocławia.
Wzdychamy przeciągle z zachwytu i idziemy dalej! Możemy zatrzymać się w Eko Arze, czyli Ekologicznym Gospodarstwie, w którym można nabyć przetwory z aronii, dojrzewającej na zboczach, które właśnie minęliśmy, posłuchać o aronii i co najważniejsze spróbować produktów, które chcemy kupić. Ja często zaglądam po przetwory z rokitnika i aronię w czekoladzie (pycha). Wykłady degustację i sklep znajdziecie w Anielskiej Oborze, magicznym miejscu gdzie zagnieździło się 500 przeróżnych aniołów.
Po wizycie w gospodarstwie ruszamy dalej, warto lekko zobaczyć ze szlaku (w przypadku odwiedzin wiosennych i letnich, czyli od początku maja do końca września)- przy przystanku autobusu szkolnego skręcamy w lewo i podchodzimy pod górę do Ogrodu Japońskiego, stworzonego z niezwykłej pasji jednego człowieka. Cóż mamy październik, więc idziemy dalej- wchodzimy na asfaltową drogę i tuptamy nią aż do połączenia się szlaków żółtego i niebieskiego. Przy tabliczce Jarków rozwidlenie skręcamy w prawo na niebieski szlak, czyli idziemy dalej drogą asfaltową. Dochodzimy do czarnego szlaku i tabliczki Lewin Kłodzki, przy stacji kolejowej, skręcamy w prawo na czarny szlak.
Wchodzimy lekko pod górę i po lewej stronie mijamy dom Violetty Villas (idziemy praktycznie przy samym ogrodzeniu), kila metrów dalej wyłania się nasz lewiński wiadukt w całej okazałości, jesteśmy już praktycznie w Lewinie, musimy potuptać teraz z powrotem na Rynek, czyli prosto czarnym szlakiem. Całość tego odcinka to prawie 6 km. Link do trasy poniżej.
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.37987,16.277004;50.401142,16.265003;50.405738,16.290177
Cała trasa to 9,5 km, ja uznaję taką odległość, jako całodzienną wycieczkę. Nie ma się gdzie spieszyć, warto zabrać ze sobą prowiant i termos z ciepłą kawą lub herbatą, zrobić sobie piknik wśród przepięknej natury i co najważniejsze na szlaku nie spotkać nikogo, ani żywej duszy. Niezbędnym wyposażeniem jest też aparat. A i przypomniało mi się, telefon/smartfon możecie zostawić w domu, na większości trasy nie ma zasięgu, lub jest minimalny;) Do planowania wypraw w góry polecam stronę : https://mapa-turystyczna.pl/ gdzie można zobaczyć szlaki, którymi mamy zamiar się poruszać, ale jednak na wyprawę proponuję kupić mapę lub umówić się ze mną- z chęcią Was oprowadzę i pewnie buzia mi się nie będzie zamykać:d
Poniżej podsumowanie wycieczki.
Podsumowanie:
Odległość: 9,5 km
Wzniesienie: 333m
Szlaki: zielony, niebieski, żółty, niebieski, czarny
Atrakcje po drodze: widok na Lewin Kłodzki, widok na Karkonosze, widok na Orlicę, plantacja ekologicznej aronii, Ogród Japoński, Wiadukt kolejowy zbudowany na łuku z początków XX w i dom Violetty Villas.
Czas: samo przejście bez przystanków około 3 h, jak dla mnie to trzeba sobie zarezerwować przynajmniej o 1-2 godziny więcej, odetchnąć świeżym powietrzem, uspokoić myśli i zwolnić.
Dla kogo: dla każdej sprawnej osoby, która może chodzić po górach, dla osób, które chcą się wyciszyć, naładować baterie, uniknąć tłumów na szlakach i zwyczajnie odpocząć od ludzi.
Jeżeli tylko macie ochotę na chwilę oddechu i spokoju w pięknych okolicznościach przyrody, zapraszam do wędrówek po Górach Orlickich. Ps w przyszłym tygodniu postaram się uzupełnić plan wędrówki o więcej zdjęć charakterystycznych miejsc np. wiaduktu- wstyd się przyznać, ale dla mniej już tak spowszedniał, że nie mam jego fotki w pełnej krasie:d