Uznałam, że LEŚNE ŚRODY, które wymyśliła @joanka_z to świetny pomysł! Pomyślałam sobie, że własnie w środę będę sobie wspominać historie z lasem w tle. Trochę się ich uzbierało, w końcu rodzice leśnicy mają upchnięte po kieszeniach mnóstwo leśnych anegdotek. Wczoraj gdy wracałam z pracy prószył pierwszy śnieg we Wrocławiu. Duże płatki śniegu delikatnie wirowały na tle ciemnego, wieczornego nieba. Szłam z głową uniesioną do góry, wpatrzona w ten spektakl, sądząc po minach mijanych przechodniów miałam dosyć głupawy uśmiech wymalowany na twarzy. Lubię pierwszy śnieg zimą, przebiśnieg wiosną, pierwszy ciepły i długi wieczór latem a jesienią pierwsze mgły i przebarwione liście. Cieszą mnie takie małe rzeczy, które dzieją się zawsze domykając cykl natury. Przypomniała mi się jedna zima, kiedy podobnie jak teraz nagle spadł śnieg, zaczął prószyć gdy byłam na spacerze w lesie z psem. Gdy wyszłam na polanę z dziecięcą radością kręciłam się wokół własnej osi wśród ogromnych śnieżynek. Puch padał wtedy przez cały dzień i całą noc. Rano było go tyle, że o mały włos nie wychodziliśmy z domu przez okno. To jedyna taka zima, którą pamiętam z tak ogromną ilością śniegu. A jakie są Wasze zapamiętane zimy z dzieciństwa? W sumie to już dzisiaj bardziej czwartek niż środa, ale mam nadzieję, że się jeszcze załapałam 😉 #leśnaśroda z @joanka_z Ps. macie tutaj zeszłoroczny las, wieczorową porą z 21 listopada
5.12.2018 Bluszcz
#leśnaśroda to dobry dzień na poszukanie zieleni w późnojesiennym lesie. O ile w lasach iglastych nie ma z tym problemu, bo w nich nawet zimą odpoczywają oczy, dzięki pięknej, ciemnej zieleni. Gorzej w lasach liściastych i parkach, tam zielony jest tylko mech i zimozielony bluszcz! Hedera helix, czyli bluszcz pospolity można spotkać w całej Polsce, jednak to właśnie w miejskich parkach zobaczycie go niemal na 100%. Odrobina innego koloru niż szary, brązowy, rudy czy zgniłozielony cieszy szczególnie, gdy dni są takie krótkie. Roślina otoczona była kultem już w starożytności. Odgrywał ważną rolę wśród Celtów– był świętą rośliną mędrców i druidów, w Starożytnej Grecji wieniec z bluszczu nosił na głowie Dionizos, pęki, pędy i wieńce zielonych liści często zdobiły winiarnie, bowiem wierzono, że naczynie z jego drewna oddziela wino od wody, czyli ma „moc” wykrywania rozcieńczonego trunku.
W środkowej Europie często przystrajano nim domy, chroniąc je przed psotnymi istotami w trakcie zimowego przesilenia. później ten zwyczaj zakazano, jako pogański. Dlatego do tej pory można usłyszeć, że bluszczu w domu się nie hoduje, bo przynosi nieszczęście i śmierć. W większości kultur symbolizuje życie wieczne, pamięć, trwałość i niezłomność w trudnych okresach. Cała roślina jest trująca, w lecznictwie używa się liście, produkując z nich preparaty wykrztuśne, rozkurczające i przeciwgrzybicze. Nie stosuje się go w domowym ziołolecznictwie bez kontroli lekarza.
19.12.2018 Nie zadzieraj z Kwiaciarą!
Jako, że dzisiaj #leśnaśroda, a mi już się kilka śmieszków w pracy związanych z lasem uzbierało to będzie trochę anegdotek. Pracuję od kilku miesięcy w kwiaciarni. Na początku tygodnia wpada do mnie pani i pyta, czy mam jemiołę, niestety nie miałam a pani na to a to szkoda, bo „kto nie ma w święta jemioły, ten przez cały rok chodzi goły”. No to już mam, nawet wianek sobie z niej zrobiłam.
Później przyszedł pan i zapytał z lekka kpiną w głosie
P: Robi pani wianki z Abies alba, która jest na zewnątrz, jeśli oczywiście wie pani o czym mówię?
Ja ze szczerym uśmiechem piranii czającej się na zgrabną łydkę zanurzającą się w ton Amazonki odpowiadam:
Ja: Bardzo mi przykro ale nie mamy Abies alba (jodła pospolita), mogę zaproponować wianek z Abies procera (pewnie o nią panu chodziło- to jodła szlachetna), Pseudotsuga menziesii, Juniperus cammunis, Thuja plicata, Chamaecyparis pisifera i z szyszek Larix decidua, jeśli wie Pan o czym mówię 😂.
Pan nie wiedział i trochę go zgasiłam (nie ze mną te numery), potem mój narzeczony stwierdził, że może to był mój ukryty fan i chciał mnie poznać, a ja od razu mu wyjeżdżam z piranią 🤔.
Pod koniec tygodnia wchodzi do kwiaciarni pani i mówi
Pani: tak jakoś tu u pani, no tak nie wiem… naturalnie? (Z wyrazem obrzydzenia na twarzy).
Ja na to: a to źle?
Pani: no jakbym chciała naturalnie to bym sobie do lasu poszła, nie?!
Ja: a zapraszam tam też jest fajnie 🤭😂.
Na koniec tygodnia zadzwoniłam do taty z prośbą o małego świerka na choinkę, żebym mogła sobie na stoliku w pokoju postawić.
Tata: jasne, nie ma sprawy, będzie malutki i pachnący lasem.
W sobotę przywożą mi świera metr dwadzieścia, do tego doniczkę 🤦♀️.
Ja: miał być mały!
Tata: no przecież jest! Na balkonie sobie postaw 😂.
Postawiłam w korytarzu, teraz w domu pachnie mi żywicą, pierniczkami i zimową herbatą z ziołomiodem melisowym, cynamonem, kardamonem, imbirem i pomarańczą 😍 nie mogę się doczekać niedzieli i długaśnego spaceru w lesie! No i świątecznej wyżerki 😍🎄 pozdrawiam Was przedświątecznie.
26.12.2018 Mgła
#leśnaśroda upłynęła mi na długim spacerze po lesie, lekko ośnieżonym za to mocno mglistym. Było pięknie!
Robiąc zdjęcia rozmyślałam nad mgłą, a w zasadzie dlaczego ją widzimy, skoro składa się z milionów przeźroczystych, drobnych kropelek wody? Światło przechodząc przez mgłę załamuje się lub często nawet odbija od kropelek wody. Czasami mgła działa, jak lustro – np. gdy w trakcie jazdy samochodem światła przeciwmgłowe zmienimy na drogowe. Wówczas wydaje się, że to mgła jest źródłem światła, a nie reflektory w aucie, tymczasem to odbicie, jak na powierzchni lustra- gdy światło wraca do jego źródła.
Mgła może powstawać na kilka różnych sposobów, zazwyczaj mamy do czynienia z mgłą radiacyjną, gdy odpowiednio wilgotne powietrze ochłodzi się na skutek styku z chłodnym podłożem (np. po nocy). Tego typu mgła jest zazwyczaj rzadka i ściele się niską warstwą tuż nad ziemią, a w ciepłe, słoneczne dni szybko się rozwiewa. Zimą, gdy podłoże jest mocno ochłodzone może utrzymywać się nawet kilka dni. Gęsta i gruba warstwa tworzy się w przypadku mgły napływowej. Gdy cieplejsze i wilgotne powietrze napływa na wychłodzony grunt, wtedy skraplają się drobniutkie kropelki wody, które mogą utrzymywać się grubą warstwą nawet kilka dni, dopóki cyrkulacja powietrza nie wymusi ruchu i w konsekwencji rozwiania mgły.
W górach bardzo często występuje mgła orograficzna, gdy cieplejsze wilgotne powietrze „wspina się” w górę zbocza stopniowo wychładza się aż do momentu, w którym para wodna zaczyna się skraplać, czyli tzw. punktu rosy. Ostatni typ mgły powstaje, gdy rozgrzane podłoże silnie paruje np. po burzy, a powietrze już zostało schłodzone.