Sierpy i kosy w dłoń, bo nadszedł sierpień, czas sianokosów i żniw! A wraz z nim na polach i łąkach w samo, gorące i upalne południe czają się Południce. W rolę pięknej urody Południcy wcieliła się moja siostra stryjeczna Kasia, która idealnie pasuje do pięknej, młodej Żytni widywanej w południe na Lubelszczyźnie i Podlasiu. Fotografie robiliśmy tydzień temu, niestety tylko telefonem, tuż przed południem i w południe w niemiłosiernym upale.
Południce były złośliwymi i groźnymi demonami a zwłaszcza dla małych dzieci, grasowały na polach uprawnych szczególnie żyta, wówczas nazywane były Rżaną Babą lub żytnią. Demon zabijał kosiarzy, oraczy i innych ludzi pracujących nieopatrznie w samym słońcu, w południe. Te bardziej litościwe zsyłały na dorosłych jedynie silny ból głowy, zawroty, zasłabnięcia czy oparzenia słoneczne.
Żytnie nie oszczędzały także dzieci bawiących się na skraju pól lub na samym polu, niektóre z nich porywały, zamieniały miejscami, oślepiały lub nawet niektóre zabijały.Do uśmiercenia używały kosy, sierpa lub drewnianej lagi, którą gruchotały dziecięce kości.
Objawiała się falowaniem powietrza i drżeniem kłosów zbóż, przedstawiana była jako młoda, piękna, wysoka kobieta o bladej twarzy z rozpuszczonymi, długimi włosami, przyodziana w oślepiająco białe szaty ( Lubelszczyzna, Rzeszowszczyzna, Podlasie) lub jako stara kobieta z wysuszoną twarzą i ciałem.
Południce na wschodzie kraju szczególnie upodobały sobie młodych parobków robiących w polu, których kusiła swoją urodą, a gdy ten dał złapać się w sidła pozbawiała go siły lub kazała się iskać i wybierać wszy z włosów. Gdy ktoś zasnął na polu w południe, miał niemal gwarantowane odwiedziny Południcy, która dusiła go przez sen lub całowała doprowadzając do spalenia serca i pozbawienia życia.
Południcą mogły się stać dusze dziewcząt zaręczonych, obiecanych lub tuż przed ślubnym kobiercem albo zaraz po zaślubinach, które w tragiczny sposób zostały pozbawione życia. Niektóre podania mówią o powstawaniu Południc z potu i łez ciężko pracujących w polu. Jedyna obroną przed demonami było zejście z pola do cienia, którego nie lubiły i przeczekanie największych upałów. W lato nie wolno było chodzić polnymi ścieżkami w samo południe, bo właśnie tam gromadziły się Południce do swojego tańca- jeśli ktoś zauroczył się tańcem i wpadł w krąg świetlistych kobiet, przepadał już na zawsze.
Tłumaczy się, że wiara w Południce była tłumaczeniem udaru słonecznego, przegrzewania się organizmu czy wylewu. Czyli wszystkimi chorobami, których podłożem była zbytnia ekspozycja na promienie słoneczne i upał. Drugim wytłumaczeniem może być ciekawe zjawisko wiru powietrznego, który powstaje właśnie w piękną pogodę, gdy słońce nagrzeje powierzchnię gleby a nad nią przesunie się chłodne powietrze. Na skutek dużej różnicy temperatury pojawia się wewnętrzny wirujący wiatr (lej kondensacyjny) zwany trąbą lądową.
Źródła:
Kempiński A, Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich. Warszawa: Iskry, 2001
Podgórscy B i A, Wielka Księga Demonów Polskich – leksykon i antologia demonologii ludowej. Katowice: Wydawnictwo KOS, 2005
Strzelczyk J, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian. Poznań: Rebis, 2007