Jak to w „górach” bywa pierwszym śniegiem możemy się cieszyć znacznie wcześniej niż na nizinach. W zeszłym roku o tej porze, co prawda w samym Lewinie go nie było, ale wystarczyło wejść na górkę by móc się nim cieszyć. 11 listopada 2016 roku padał deszcz ze śniegiem, w nocy trochę przymroziło i 12 na szlakach można było zobaczyć niesamowity efekt lodu na konarach, owocach i jeszcze nieopadniętych liściach drzew. W ten weekend pogoda ma nie rozpieszczać i już mają być większe przymrozki. Możliwe, że jak nie w ten to w następny weekend widoki się powtórzą. Dzisiaj zabieram Was na przedzimek w Góry Orlickie, naszym celem jest Pańska Góra (772 m n.p.m.).
Zaczynamy w stałym miejscu, czyli na rynku w Lewinie Kłodzkim, co prawda w zeszłym roku podjechałam samochodem kilka km, ale to tylko dlatego, że było już dosyć późno i wracałabym do domu o zmroku. Kierujemy się czarnym szlakiem w dół miejscowości. Przez 300 m szlak czarny idzie ze szlakiem zielonym. Przy basenie kąpielowym skręcamy w lewo i już idziemy tylko za czarnymi oznaczeniami. po kilkunastu metrach po lewej znajduje się zalew, czyli trzy niewielkie stawy w małej kotlince. Droga idzie wzdłuż zbiorników wodnych, na końcu tego odcinka jeszcze do niedawna znajdował się mostek, aktualnie już go tam nie ma i trzeba przejść po kamieniach przez potok lub dobrze się rozpędzić i go przeskoczyć. Wychodzimy z drogi szutrowej na asfalt, przechodzimy obok małego kościoła pw. Jana Nepomucena (msza w każdą niedzielę o 12:30) i po kilku metrach skręcamy w lewo w las. Szlak prowadzi przez kalwarię- XIX wieczną drogę krzyżową. Od Lewina do drogi krzyżowej jest około 1,7 km- około 30-40 min drogi. Poniżej wczesnojesienne zdjęcie z tej części szlaku.
Link do trasy poniżej:
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.405738,16.290177;50.396088,16.300571
Idąc dalej przez las dochodzimy do skrzyżowania szlaków czarnego z żółtym. Już tutaj zaczyna pojawiać się delikatny śnieg. Po lewej pod drzewem z oznaczeniem jest ulubiony mech mojego psa, w którym zawsze musi się wytarzać 🙂
Idziemy przez piękny świerkowy las, śniegu jest coraz więcej, zaczynają mi marznąć dłonie od robienia zdjęć 😉
Po około 1,3 km i kolejnych 30 min marszu wchodzimy do wsi Jerzykowice Małe na wysokości około 600 m n.p.m. , gdzie mijamy górską kapliczkę, domy zabudowy sudeckiej i urocze stadko baranów.
Link do tego odcinka trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.396088,16.300571;50.390195,16.310903
Po przejściu przez wioskę znów wchodzimy w las. A tam już jest zupełnie jak w bajce! Oszronione gałęzie, zmrożone igły drzew, lód na liściach po których widać w którą stronę wieje wiatr. Generalnie magia! Dochodzi się tym pięknym lasem aż do granicy i tabliczki Pańska Góra zachód- jesteśmy na wysokości 691 m n.p.m. Ta część trasy to kolejne 1,4 km i troszkę dłużej niż pół godzinki- idzie się gorzej bo mróz i śnieg. Tutaj łączymy się z czeskim zielonym szlakiem- pamiętamy ten moment, bo w drodze powrotnej musimy na niego zboczyć, by zejść do miejscowości Olešnice v Orlických horách na obiadek.
Czeka nas ostatni odcinek około 0,5 km wędrówki do celu: szczytu Pańska Góra, po czesku Pansky Kopec (772 m n.p.m.).
Idziemy jeszcze kawałek lasem i wspinamy się pod górę po dróżce na otwartej przestrzeni. Trochę tutaj wieje, więc polecam założyć czapkę czy kaptur. Po chwili wychodzimy na takie widoki:
Idziemy ciągle granicą pomiędzy państwami, więc widać jeszcze pozostałość po ogrodzeniu przed wejściem do strefy układu z Schengen. Uwaga szlak nie prowadzi przez szczyt, nie ma także wyraźnej tabliczki z oznaczeniem gdzie dokładnie się znajduje- jest za to charakterystyczna brzoza (na zdjęciu po niżej) oraz świerki za którymi należny zejść ze szlaku i po jakiś 10 m ukaże się granitowy słupek, na małym kopczyku- tutaj właśnie jest najwyższy punkt szczytu.
W pogodne dni ze szczytu pięknie widać Orlicę (1084 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Gór Orlickich, na którą można wybrać się tym samym szlakiem,ale raczej latem. W zeszłym roku nie udało się jej zobaczyć, bo zasłoniła ją chmura. Domy, które widzimy po prawej to zabudowania czeskie.
Po zrobieniu fotek i napiciu się gorącej herbaty z termosu, ruszamy w drogę powrotną na zielony czeski szlak.
Dochodzimy do rozdroża szlaków czarnego i zielonego (Pańska Góra zachód), skręcamy w lewo na szlak zielony i idziemy aż do wioski, na tabliczce jest 1 km natomiast w kalkulatorze szlaków turystycznych wychodzi 1,3 km ;). Idzie się z górki i jest fajnie, więc to nie więcej niż pół godziny drogi. Link do odcinka trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.380839,16.320078;50.374395,16.309725
Dokładnie to dochodzimy do cmentarza w Olešnice v Orlických horách i teraz możemy iść dalej do Lewina lub zejść w dół do miasteczka, tam mamy do dyspozycji 3 knajpki, gdzie można zjeść typowe lokalne jedzenie. Uwaga można płacić złotówkami, byle by grzecznie o to poprosić, ale nie przesadzajmy, zawsze warto mieć przy sobie korony, bo policzą nas z pewnością mniej korzystnym kursem niż w kantorze. Polecam do picia kawę po wiedeńsku czyli viedenská káva, griotkę na gorąco- gorący likier wiśniowy a do jedzenia zupę czosnkową (Česneková polévka) i knedle z gulaszem lub smažený sýr. Dla łasuchów palacinky se zmrzlinou a šlehačkou, czyli naleśniki z owocami, lodami i bitą śmietaną.
Link do ostatniego odcinka drogi: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.374395,16.309725;50.405738,16.290177
Ja polecam Restaurace Lovecký zámeček, znajduje się po lewej stronie rynku. Po obiedzie wracamy do oznaczenia szlaku przy cmentarzu i tutaj kierujemy się w dół żółtym szlakiem, po wyjściu na asfalt, drepczemy nim aż do granicy z Polską to max 20 min drogi ale 1,1 km. Potem szlak żółty przechodzi w zielony i nim możemy dojść do zejścia na czarny szlak nad zalewem, który poprowadzi nas do punktu wyjścia to około 3,5 km. Jeżeli goni nas czas można iść ciągle drogą asfaltową- dojdziemy szybciej do centrum Lewina.
Prawie cała trasa ( trzeba doliczyć jeszcze 1 km na dojście do szczytu Pańska Góra i z powrotem):
Podsumowanie:
Odległość: 11,2 km
Szlaki: czarny, zielony czeski, żółty, zielony, czarny
Atrakcje po drodze: zalew w Lewinie Kłodzkim, przeskakiwanie przez strumyk, Droga Krzyżowa, wieś Jerzykowice Małe, najbardziej urocze barany ever, przejście przez granicę szlakiem, szczyt Pańska Góra, śnieg, piękne widoki i czeski obiad
Czas: samo przejście bez przystanków to ponad 3 godziny. Idziemy już praktycznie zimą i trzeba sobie doliczyć około 30 min na trudy wędrówki plus około 30 min lub więcej na zdjęcia, przerwy na jedzenie i gorącą herbatę lub kawę. Pamiętajmy o obiedzie trzeba sobie zarezerwować przynajmniej 1-2 h. Czyli razem daje nam około 5-6 godzin, myślę, że to maksymalny czas jaki możemy wykorzystać w listopadowy, krótki dzień.
Dla kogo: wędrówka nie jest trudna technicznie, jednak na samej Pańskiej Górze dosyć mocno wieje. Absolutna konieczność to ciepłe, nieprzemakalne buty, czapka, rękawiczki i szalik- bez tego nawet nie ma co wychodzić w góry. Odradzam osobom z małymi dziećmi, na pierwsze górskie wędrówki i zmarzluchom 🙂 Cytując Skałę z Drogi Królów Barandona Sandersona ” ta wyprawa nie jest dla chorych od powietrza ludzi z nizin” 😀