Jeśli chcemy, by ogrzewanie domu drewnem nie przyczyniało się do produkcji ogromnego smogu, kupując drewno powinniśmy zwrócić nie tylko uwagę na cenę a także na gatunek drewna, jego wilgotność i stan.
Oczywiście większość osób kieruje się jedynie ceną lub ceną i dostępnością opału. Jednak warto mieć na uwadze przede wszystkim gatunek drewna lub chociaż rozróżnienie pomiędzy drewnem liściastym a iglastym i jego wilgotność. Gatunek drewna zazwyczaj warunkuje nam jego wartość opałową i ilość ciepła uzyskanego z jego spalenia. Gatunki liściaste takie jak dąb, grab czy buk mają wysoką gęstość- można powiedzieć, że zawarte w nich ciepło jest bardziej upakowane, dzięki temu przy odpowiedniej wilgotności i spalaniu drewna, w naszym domu będzie dłużej cieplej niż w przypadku iglaków.
Gatunki iglaste mają mniejszość gęstość, są mniej zwięzłe i zawierają żywicę, przez którą drewno nie spala się równomiernie (charakterystyczne iskrzenie i trzaskanie), daje mniej ciepła w dodatku w trakcie spalania dużo bardziej dymi i powstaje więcej smoły Szczególnie niekorzystnie wypada sosna- wysoka zawartość łatwopalnych związków w żywicy i niska gęstość drewna powoduje szybkie spalenie, z wytworzeniem mniejszego ciepła, za to z dużą ilością dymu i wysokim stężeniem pyłów lotnych. Korzystniej wypada świerk, można go zastosować jeśli chcemy szybko nagrzać dom, odpowiednio rozgrzać palenisko a następnie utrzymywać ciepło dzięki drewnu liściastemu. Wydaje mi się, że najlepszy jest buk lub brzoza, ma cienką korę, dosyć wysoką wartość opałową, spala się równomiernie i dłużej trzyma ciepło. Jeśli kupujemy świeże drewno w kłodach i jesteśmy sami w stanie je pociąć i połupać to właśnie teraz jest na to najlepszy czas! Wybieramy gatunki liściaste takie jak dąb, grab, jesion, buk i brzoza z naciskiem na ostatnie dwa gatunki.
Świeże drewno ma zawartość ponad 60%, zimą może spać do 50%, zaraz po zakupie, powinniśmy się zabrać za jego obróbkę, czyli rozłupywanie na mniejsze polana. Dzięki temu zwiększymy powierzchnię parowania wody z drewna i szybciej obniżymy wilgotność drewna do pożądanej, czyli przynajmniej 20%. Najlepiej, by drewno było tak suche, jak się tylko da. Osiągamy to za pomocą sezonowania, przyjęło się, że sezonowanie w polskim klimacie powinno trwać przynajmniej 2 lata. Drewno lepiej rąbie się rano, po mroźnej nocy. Zamarznięta woda w drewnie, powoduje usztywnienie całej struktury, dzięki temu po odpowiednim uderzeniu siekierą, sprawnie i łatwo rozpada się na dwie części. Są różne techniki układania drewna, należy pamiętać, by sezonować je w miejscu suchym i przewiewnym, przez pierwsze 2-3 miesiące drewno może schnąć na zewnątrz, aż do osiągnięcia stanu tzw powietrzno-suchego- około 30-35%.
Po tym czasie drewno przenosimy pod zadaszenie, wiosną i latem wilgotność powietrza wzrasta, do tego częste opady mogłyby znów „zamoczyć” drewno. Tam w wyższych temperaturach może osiągnąć około 22% wilgotności. Jesienią drewno przenosimy do drwalki, chronimy je przed wilgocią i zagrzybieniem. Tam schnie sobie przynajmniej przez rok. W ten sposób wilgotność drewna może spaść nawet do 8% w przypadku olchy a około 15% buka i brzozy.
Źródła:
Mytting Lars, Porąb i spal. Wszystko, co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie, Smak Słowa i Agora S.A., Sopot-Warszawa 2016r.