Jak co roku na wiosnę, tata postanowił „zasiać” resztę słonecznika, który pozostał po dokarmianiu ptaków. Zazwyczaj wschodziły dwie góra trzy marne roślinki, ale tym razem nasiona wytrzepywane z torebki trafiły na podatny grunt nawieziony na jesień kompostem. Okazało się, że wzeszło ich naprawdę sporo i nawet ślimakom nie udało się wszystkich zeżreć. Wyrosły na naszej dzikiej grządce z pachnącymi i miododajnymi roślinami, która wszystkich zachwycała kolorami i intensywnie pachnącą maciejką. Słoneczniki zwyczajne (Helianthus annuus) nadały ogrodowi dynamiki i jeszcze bardziej sielskiego charakteru.
Ogromne żółte kwiaty przyciągają pszczoły a aktualnie pewnie już dojrzały nasiona, które wszyscy w domu a szczególnie tata i moje szynszyle uwielbiają. Gdy kwitły kwiaty zebrałam trochę płatków i ususzyłam do herbaty i dla moich myszek. Suszone płatki mają lekko gorzki smak, ale aromatem przypominają same nasiona słonecznika. Działają leczniczo, zawierają alkohole triterpenowe, karotenoidy, glikozydy flawonoidowe i pektyny.
W postaci naparów i odwarów działają przeciwgorączkowo, stosowane zewnętrze przyspieszają wchłanianie się obrzęków, wylewów i wybroczyn podskórnych- czyli idealne zastosowanie na moje wieczne siniaki. Kąpiele z 5 kg zmiażdżonych łodyg, liści i kwiatów stosowane są przy owrzodzeniach, po urazach, uderzeniach i zwichnięciach. Maseczki z kwiatów i oleju regenerują skórę, zapobiegają trądzikowi, rozpulchniają skórę przygotowując ją do zastosowania pilingu.
W połączeniu z płatkami nagietka świetnie sprawdzają się jako dodatek do wytrawnych babeczek, które piekłam raz na podstawie przepisu Małgorzaty Kalemby- Dróżdż. Wyszły pyszne, chociaż dosyć odklejały się od papilotek.
Nasiona są bogate w olej, który zapobiega miażdżycy, obniżając poziom cholesterolu we krwi. Zawierają cenne białka o dużej zawartości histydyny, witamin mikro i makroelementów. Dawniej olej z nich wyciśnięty używany był przy zaparciach oraz w pozbywaniu się robaków podobnie jak nasiona dyni.
Poza walorami smakowymi i leczniczymi miał działanie „magiczne” wykrywające niewierne żony. Podejrzliwy mąż musiał zerwać słonecznik przed wschodem słońca 15 sierpnia i wybrać z niego określoną liczbę ziaren od 12 do 31, zawinąć je liściem bobkowym i wilczym zębem (czymkolwiek on jest) i położyć w kościele na ziemi. Kobiety, które złamały wierność małżeńską, nie mogły wyjść z kościoła, dopóki zawiniątko leżało w świątyni. Słonecznik wkładano do wianków święconych w boże ciało, bukietów na MBZ i zmarłemu do trumny. Od zawsze był symbolem słońca. Pochodzi z Ameryki Północnej, a znany jest od 3 tys. lat. Był częstym symbolem na biżuterii azteckich kapłanek. Do Europy trafił w XVI w. i szybko rozprzestrzenił się jako roślina ozdobna.
Słoneczniki pięknie wyglądają w sielskich bukietach ułożonych w ceramicznych naczyniach. Do stworzenia rustykalnej wiązanki potrzeba tylko 3 kwiatów: 5 drobnych słoneczników, 4 gałązki nawłoci późnej i 5 santini (zielona chryzantema) lub wrotycza pospolitego. Słoneczniki dosyć długo utrzymują się w wazonie pod warunkiem codziennej zmiany wody na świeżą i zaparzenia końcówek kwiatu. Cały bukiet wiążemy za pomocą rafii i układamy tak jak na zdjęciu.
Źródła:
Anioł-Kwiatkowska J., Rosliny kosmetyczne, Warszawa 1992, WSiP
Kalemba-Dróżdż M. Jadalne kwiaty. Wydawnictwo Pascal, Bielsko-Biała 2016. ISBN 978-83-7642-703-4
Łuczaj Ł., Kujawska M., Sosnowska J., Klepacki P. Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych – Słownik Fischera. PTL Wrocław , 2016. ISBN:978-83-64465-29-1
Strzelecka H., Kowalewski J., Encyklopedia zielarstwa i ziołolecznictwa, PWN, Warszawa 2000, ISBN 83-01-13132-2